Jak już pisałam kilka postów temu, bardzo lubię tajskie smaki, a bulion tajski w moim wykonaniu mogłabym pochłaniać litrami. Z powodu tej mojej miłości i dziewczęcej ciekawości postanowiłam wypróbować Pomysł na zupę tajską od Winiary i muszę przyznać, że się trochę zawiodłam. Po bardzo smacznej cebulowej, tajska wydała mi się... zupełnie nie tajska. Pomimo moich starań, dodatku szalotki, trawy cytrynowej i chili pozostała zwyczajną zupką z paczki, bez specyficznego dla kuchni tajskiej bogatego aromatu. Możliwe, że ja jestem zbyt wybredna jeśli chodzi o zupy, gdyż mojemu chłopakowi smakowała i prosił o dokładkę.
TAJSKA ZUPA Z ŁOSOSIEM NA OSTRO
2 cebule szalotki
2 ząbki czosnku
2 łodygi trawy cytrynowej
1 mała papryczka chili
1 litr wody
1 opakowanie Pomysłu na ... tajską zupę
200 g świeżego łososia bez skóry
160 g makaronu ryżowego
świeża kolendra
pęczek szczypiorku
Dymki pokroić w piórka i poddusić na patelni z łyżką oliwy. Gdy cebulka zmięknie, wrzucić czosnek i podsmażyć przez minutę mieszając. Dodać rozgniecioną i ponacinaną trawę cytrynową, a następnie zalać 750 ml wody. Gotować 10 - 15 minut.
Łososia obmyć, osuszyć i pokroić w kostkę. Wywar przecedzić i wrzucić do niego rybę oraz posiekane chili bez pestek. Gotować około 5 minut, po czym łososia wyłowić i odłożyć na bok.
Zawartość pierwszej saszetki z Tajską zupą rozmieszać w 250 ml wody i wlać do wywaru. Gotować 12 minut, co jakiś czas mieszając, dodać zawartość drugiej torebki. Wymieszać i chwilkę pogotować. Dodać łososia, posiekany szczypiorek i podawać z makaronem ryżowym i kolendrą.
Może nie spełniła Twoich oczekiwać, ale za to wygląda genialnie :) Piękne zdjęcia! Jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńTo pokazuje, że jak się dobrze robi coś samemu to nie ma co próbować torebek :P
OdpowiedzUsuńSzczególnie po przeczytaniu składu owej zupki, który przyprawia mnie o dreszcze :P
To prawda, nie ma to jak swoje;)
Usuńpiękny blog:) a zupa wygląda całkiem smacznie ..to też moje ulubione smaki:)
OdpowiedzUsuńdziękuję Małgosiu:)
UsuńŚliczne zdjęcie. Uwielbiam kuchnię tajską, ale chyba wersja z "proszku" nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńJestem przeciwniczką wszystkich "Pomysłów na...". No i pojawił się w przepisie mój wróg nr 1 - czosnek i to aż dwa ząbki. :)
OdpowiedzUsuńJa też fanką nie jestem, ale takie sa zasady konkursu :) przeciwniczka czosnku? ni emożliwe, jak można czosnku nie lubić :D
UsuńFantastyczna ta zupa!;)
OdpowiedzUsuń