Moja mama jest mistrzynią tradycyjnych potraw. Gotuje pyszne zupy, lepi pierogi, knedle, pyzy i śląskie kluchy, ale nigdy nie zapuszcza się na nieznane wody. Boi się tego, czego nie używała, nie smakowała, nie widziała. Zamiłowanie do eksperymentów w kuchni odziedziczyłam chyba po tacie. Tata lubi podejmować wyzwania, wrzucać do garnka aromatyczne przyprawy, tworzyć niespotykane połączenia. Jego gołąbki z cynamonem zrobiły furorę na jednym z rodzinnych przyjęć. Niestety mój kochany tatuś słynie również z zamiłowania do soli i tłuszczu, czego efektem jest "dużo ciała do kochania". Poza tym, od kilku lat, jest wytwórcą najlepszej na świecie kiełbasy z dziczyzny, którą hojnie nas obdarowuje (wątek kiełbasy będzie w przyszłości kontynuowany).
Tata ma swoją kuchnię w piwnicy, tam odprawia swoje czary, a później chwali się tym, co udało mu się upichcić. Zwykle są to prawdziwie męskie potrawy, czyli czerwone, dobrze doprawione mięsa, gulasze, bigos.
Jednym z takich eksperymentalnych dań jest polędwica z sarny pieczona w winie. Mój razowy chleb na miodzie z żurawiną wspaniale się z nią komponował, tworząc niezwykle świąteczne połączenie.
DZIKA POLĘDWICA W ZIOŁACH I CZERWONYM WINIE
1 cała polędwiczka z sarny
1 łyżeczki majeranku
1 łyżeczki rozmarynu
1 łyżeczki tymianku
2 ząbki czosnku
sól i świeżo zmielony pieprz
250 ml wytrawnego czerwonego wina
oliwa z oliwek
2 łyżki masła
Na dużej patelni rozgrzać oliwę. Gdy będzie gorąca dodać masło. Umytą i osuszoną polędwicę oprószyć solą i pieprzem. Włożyć mięso na patelnię i obsmażyć z każdej strony. Wrzucić pokrojony w cienkie plasterki czosnek, podsmażać około 3 minut i dodać zioła.
Zalać całość czerwonym winem i przenieść mięso wraz z sosem do naczynia żaroodpornego. Dolać taką ilość wody, aby polędwica była w całości przykryta. Piec pod przykryciem przez około 60 minut w temperaturze 175°C.
RAZOWY CHLEB ŻURAWINOWY
450 g mąki pszennej razowej
18 g świeżych drożdży
250 ml lekko ciepłej wody
1 łyżka płynnego miodu
2 łyżki oliwy
1 łyżka brązowego cukru
1 łyżeczka soli
1/2 szklanki suszonej żurawiny
jajko
sól morska gruboziarnista
Chlebek piekłam w automacie, więc podaję parametry programu.
Być może chlebek uda się również bez pomocy maszyny, jednak wówczas należy wydłużyć czas wyrastania.
Zaczęłam od sporządzenia rozczynu z drożdży, odrobiny wody i cukru. Po kilku minutach wlałam go do misy automatu, dodałam resztę lekko ciepłej wody, miód, oliwę, mąkę i sól.
Żurawinę dodałam podczas drugiego wyrabiania.
Program 4
czas całkowity: 2 godziny i 10 minut
wyrabianie: 10 minut
odpoczynek: 20 minut
ponowne wyrabianie: 5 minut
wyrastanie: 30 minut
wypiekanie: 1 godzina i 10 minut
Przed rozpoczęciem wypiekania chlebek posmarowałam roztrzepanym jajkiem i posypałam gruboziarnistą solą.
Lubię bardzo dzikie mięso.
OdpowiedzUsuńA polędwica z sarny kruszeje i czeka...
pięknie, lubie takie mięsiwa a dobrze przyrządzona sarnina jest niezrównana, jakbyś rzuciła jeszcze fotami z polowania to bym wymiękł zupełnie :)
OdpowiedzUsuńnie dysponuję takowymi, i nie wiem czy bym chciała :)
UsuńPamiętam jak pierwszy raz jadłam sarnie serca w pierogach...Były pyszne, ale zjadłam je tylko dlatego, że nie wiedziałam co jem ;) Później było już łatwiej :) Lubię próbować. Wychodzę z założenia, że jak coś nie zasmakuje to trudno, jak coś nie wyjdzie to będę wiedziała co poprawić. Sarenka wygląda doskonale, jeszcze z tym chlebkiem...Mniam! :)
OdpowiedzUsuńPierogi z sarnimi sercami? To dopiero jest danie! Tacie by się spodobało, podsunę pomysł :)
UsuńO, musi byc pyszna taka polędwiczka. Moja zamrożona czeka na święta. Fajnie mieć tak różnie gotujacych rodziców - raz gulasz, raz leniwe..
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam!
tacy rodzce to skarby! Piękny wpis, aż chciałabym u ciebie być na święta :)
OdpowiedzUsuńJedno miejsce zawsze mamy wolne :)
UsuńNie kuś, bo porzucę Tomasza i wpadnę. Ostatnie święta obchodziliśmy jakieś 6 lat temu, a ostatnie 6 było dosyć nietypowe.
UsuńTomasz na pewno bardzo by płakał, więc wyjątkowo zostawimy dla Was dwa miejsca :)
UsuńWygląda i brzmi niezwykle wykwintnie :)
OdpowiedzUsuńCudowne te Twoje kuchenne czary i wytwory! Veronico, czy psiak już z Wami?
OdpowiedzUsuńFantastyczne smaki....tylko pozazdrościć:)!
OdpowiedzUsuń